Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Brama Melissy Epilog

Epilog Czułam, że zanikam, a każda część mnie znikała. Pustka. Nagle wszystko stało się jasne, tak jasne, że mnie oślepiło, poczułam przyjemne ciepło. Poczułam się zrelaksowana, a ciepłe światło podniosło mnie w górę. Zwiększało się ono a ja czułam się niesamowicie szczęśliwa. Ujrzałam kształt jasności, byłam coraz bliżej jej, wkrótce ujrzałam, że miała kształt człowieka, ale nie widziałam jak wyglądał. Kształt zaczął mówić, a ja nie mogłam rozróżnić jego płci. - Nadchodzi duże zagrożenie nadchodzące na ten świat, a ty i reszta jesteście potrzebni by z nim walczyć. Nie mam mocy, by przywrócić cię do życia albo kogokolwiek innego jeszcze raz, więc nie umierajcie. Chciałam odpowiedzieć, ale nie czułam moich ust. Potem zaczęłam odsuwać się od kształtu pospiesznie. Stało się zimnej i zimniej. Ciemniej i ciemniej. Ruchy ustały, a moja świadomość zaczęła zanikać, gdy ujrzałam zielone światło otaczające mnie w jasnym, zielonym lesie.

Brama Melisy rozdział 20

Rozdział 20 Brama Melissy Moja prawa ręka bolała, czułam magię płynącą przez moje ciało właśnie w tę dłoń, lecz wciąż czułam ból. Przepływała ona przez moją dłoń do nogi Martina i leczyła ją, ale wciąż wyglądał on jakby cierpiał. Marie była przy nim, trzymając się za ręce i płacząc. Alice stała obok mnie z moim mieczem i tarczą, pytając jak się trzymam, Luna wciąż była z pół sowią kobietą, która była wciąż na ziemi i płakała. Potężny mag była obok złowrogiego pół sowiego mężczyzny, oglądając go dokładnie. Gdy uznałam, że odzyskałam wystarczająco sił wstałam z Martina i zaczęłam leczyć oboje z nas. Martin również chciał wstać, ale natychmiast niemalże upadł, gdyby nie Marie, która go złapała. Martin wstał i podziękował jej. - To był ciężki wróg - powiedziała Alice. Był on najsilniejszym z jakim się zmagaliśmy do tej pory, o ile wykluczmy mężczyznę trenującego nas oraz nieumarłego od którego uciekliśmy. Przytaknęliśmy i podeszliśmy do Luny. - Jak się trzymacie? - spytała

Rozdział 19 Brama Melissy

Rozdział 19 - odkrywanie Conlaren i walka. - Wszystko w porządku Melissa? - Alice położyła swoją dłoń na moim ramieniu. - Tak, znajdźmy tego, kto jest za to odpowiedzialny. - Nie bądź taka pochopna, Melissa - powiedziała Luna zza mnie. - Wróg jest nieznany, a to miejsce jest perfekcyjne na atak z zaskoczenia - powiedziała potężny mag. - Ale jeżeli się nie pospieszymy, będzie więcej ofiar. - Jeśli się pospieszymy my możemy zostać ofiarami - dodał Martin. - Co innego walczyć z przeszkodami, a co innego samobójcza misja - powiedziała przekonująco Luna. - Racja, masz racje, przepraszam. Jak to zrobimy? - Las jest duży, drzewa utrudniają widoczność, ciężko będzie nam kogokolwiek znaleźć, nie możemy więc się rozdzielać bo nie znamy wroga, a atak z zaskoczenia podczas rozłąki byłby fatalny - wyjaśniła Luna. - Liście drzew nie pozwalają mi także na latanie i szukanie was. - Czyli nie mamy wyboru, ale iść w grupie? - spytałam. - Mogę iść sama w jedną stronę, kiedy reszta